Poznaj Stwórcę, który zmienił jej smutek w źródło nadziei

Monica Chavez z House of Esperanza z nakładką Against the Grain

Monica Chavez / Dom Esperanzy

Against the Grain  to seria, w której zwracają uwagę osoby niedoreprezentowane w branży obróbki drewna, ciesielstwa i budownictwa. Porozmawiamy z osobami pracującymi nad projektami od renowacji całych domów po skomplikowane rzeźby z drewna, aby dowiedzieć się, co ich inspiruje, jak wyrzeźbili własną przestrzeń (gra słów zamierzona) i nad czym pracują w przyszłości.

Sercem wszystkiego, co robi Monica Chavez, jest jej rodzina. Na Instagramie ( @house.of.esperanza ), TikToku ( @houseofesperanza ) i blogu ( House of Esperanza ) — esperanza oznacza nadzieję — Chavez nie tylko dzieli się swoimi projektami DIY i doświadczeniami w obróbce drewna. Jako dyrektor generalna ds. projektów DIY w swojej firmie dzieli się również inspirującymi przesłaniami — jako kobieta, kobieta kolorowa i matka. 

Nic złego w popełnianiu błędów, ale trzeba się też uczyć i odnosić porażki.

„Dorastając, mój tata naprawiał wszystko w naszym domu” – mówi Chavez ze swojego domu w rejonie Zatoki San Francisco. „Dorastaliśmy w biedzie i nie mieliśmy zbyt wielu zasobów. Więc on był tym facetem, który miał to naprawić sam – nie zamierzał nikogo zatrudniać do naprawy, budowania czegokolwiek! Więc od bardzo, bardzo młodego wieku, około trzech lat, pamiętam, że chodziłam za tatą z metalowym młotkiem i gwoździami. Po prostu naśladowałam wszystko, co robił, byłam zainteresowana, jak naprawia rzeczy, używa narzędzi i pracuje ze wszystkimi tymi różnymi materiałami”.

„Nie pamiętam okresu w moim życiu, kiedy nie byłbym tym zainteresowany, bo dorastałem, po prostu obserwując, jak on to robi” – dodaje Chavez ze śmiechem. 

Nie chodziło tylko o to, że obserwowała ojca — ona do niego dołączyła. „Pozwolił mi uczestniczyć, gdy było to bezpieczne, i nauczył mnie wszystkich podstawowych rzeczy” — mówi Chavez. „I tam wszystko się dla mnie zaczęło”.

Chavez niedawno spotkała się z nami, aby opowiedzieć o wszystkim, co kocha w świecie majsterkowania, budownictwa i obróbki drewna. Opowiedziała również o tym, jak jej rola matki i niespodziewana strata syna pobudziły jej pasję do pracy fizycznej, co ostatecznie doprowadziło ją do kariery, którą wykonuje obecnie.

Z którego projektu jesteś najbardziej dumny?

Monica Chavez: Projekt, z którego jestem najbardziej dumna, to nasza biblioteka — nasza 14-stopowa biblioteka domowa, to na pewno. Zajęliśmy się tym, zanim jeszcze zaczęłam cokolwiek robić na Instagramie. To było tylko dla nas. Zajęło nam to ponad dwa lata, ponieważ robiliśmy to w weekendy. Byłam w ciąży. Pracowałam na pełen etat. Po prostu pracowaliśmy nad tym, kiedy mieliśmy czas i pieniądze. 

W tej chwili pracuję nad czymś w rodzaju… Staram się nie nazywać tego pokojem cygar — to coś w rodzaju tajnego baru [dla mojej siostry]. Bardzo męski, bardzo dorosły, w stylu vintage. Nad tym właśnie teraz pracuję. Moja siostra mieszka obok, więc mam dostęp do jej domu, żeby pracować nad projektami! Podwoiłem ilość miejsca, nad którym mogę pracować.

Podaj przykład porażki, która stała się lekcją, której nigdy nie zapomnisz.

MC : Kiedy kupiliśmy ten dom, w naszej jadalni położyliśmy białe płytki z białą fugą. Tak jak, przynieśliśmy dywan, a potem położyliśmy płytki. I moją największą porażką lub żalem — były to płytki. Nigdy więcej. To była lekcja, której nauczyłem się w trudny sposób. Teraz na mojej liście projektów jest usunięcie tych płytek i zastąpienie ich czymś, co będzie bardziej przyjazne rodzinie i trwalsze. 

Co było pierwszą rzeczą, którą kiedykolwiek zbudowałeś?

MC : Nie pamiętam, bo minęło tyle czasu! To pewnie coś w rodzaju półki… albo coś naprawdę łatwego, ale pracuję rękami tak długo, że nawet nie wiem! 

Kiedy zdałeś sobie sprawę, że to coś więcej niż tylko hobby?

MC: Jako dorosły dołączyłem do wojska, zaraz po liceum. A potem odszedłem z wojska i zacząłem pracować jako dyspozytor 911 w mieście, w którym się urodziłem. Uwielbiałem każdą z tych faz mojego życia. Rzuciłem się w nie i byłem świetny w swojej pracy. 

Ale potem, kiedy pracowałam jako dyspozytorka, mój syn zmarł. I to był bardzo trudny okres w moim życiu. Był moim jedynym dzieckiem w tamtym czasie. Przeszłam od bycia mamą — to była moja tożsamość, to było wszystko, co znałam. A potem, kiedy go nie było, nie wiedziałam już, kim jestem. I miałam naprawdę trudny okres, dużo rozmyślałam i radziłam sobie, [przechodząc] przez proces żałoby. 

Wróciłam do tworzenia i pracy rękami. To mnie zajmowało i w pewien sposób utrzymywało mój umysł w zdrowszym miejscu. Ale także nieświadomie przypomniało mi, że to kocham. Taka właśnie jestem , to kocham w posiadaniu kreatywnego umysłu. I rzuciłam się w to. Zaczęłam znowu robić projekty. Przez kilka lat nic nie robiłam. Więc rzuciłam się w wir wszelkiego rodzaju tworzenia. 

Taka właśnie jestem i to właśnie kocham w posiadaniu kreatywnego umysłu.

Dowiedziałam się więcej o obróbce drewna, a także szydełkowaniu — wszelkiego rodzaju rękodzielniczych przedmiotach. Wszystko, co mogłam zrobić, po prostu w to wchodziłam. I było to dla mnie naprawdę zdrowe. A potem powiększyliśmy rodzinę. Kiedy zaszłam w ciążę z moim drugim synem, rzuciłam pracę w wysyłce, ponieważ wiedziałam, że będę chciała poświęcać rodzinie więcej czasu. A jedynym sposobem, aby to zrobić, było siedzenie w domu. Ale wiedziałam, że będę chciała być kreatywna i wykorzystywać swoje umiejętności i talenty. Chciałam pracować w domu i być mamą i robić wszystkie te rzeczy. Więc to zrobiłam. I to było cztery lata temu! 

Więc znowu rzuciłam się w macierzyństwo, jednocześnie zajmując się wychowaniem siebie i pielęgnując swoją kreatywność. Przez ostatnie cztery lata udawało mi się robić obie te rzeczy z powodzeniem. A potem przypadkowo zostałam influencerką na Instagramie, a potem zaczęłam zarabiać na tym. I właśnie tam jestem teraz. 

Czyli nie miałaś zamiaru zostać influencerką?

MC: Nie wiedziałam, że to praca. Wiedziałam, że to jest to, co chcę robić. Ale nie wiedziałam, że to ma nazwę. Nie wiedziałam, że to jest coś. I czuję, że to jest tak nowe, że wciąż to kształtujemy. I to kocham! Kocham to, co robię teraz. 

Gdyby budżet i czas nie stanowiły żadnego ograniczenia, co chciałbyś zbudować?

MC: Chciałabym zbudować gigantyczny warsztat, do którego inni ludzie — zwłaszcza kobiety — mogliby przyjść i nauczyć się budować. Jeśli nie mają środków, aby zdobyć wszystkie narzędzia, ponieważ szkoły są drogie, mogą przyjść i użyć tych narzędzi. A jeśli nie mają miejsca w domu, aby przechowywać rzeczy — projekt, który budują lub nad którym pracują — mogą go tam trzymać. Prawie jak spółdzielnia. To byłoby moje marzenie — mieć miejsce, do którego ludzie mogliby przychodzić i się uczyć, a my moglibyśmy organizować wydarzenia i warsztaty.

Uwielbiam uczyć ludzi i dawać im siłę, szczególnie kobietom. 

Co Twoim zdaniem było najbardziej satysfakcjonujące w nauce budowania?

MC: Obserwowanie postępów. Widząc pierwszą półkę, którą postawiłem w tym domu, a teraz widząc bibliotekę i jak się poprawiłem i jak się nauczyłem — będąc samoukiem, w zasadzie. To jest prawdopodobnie jedna z rzeczy, z których jestem najbardziej dumny. 

Czy twój tata nadal bierze udział w twoich projektach? 

MC: Tak, on nadal tu jest. Ma teraz ponad 70 lat i nadal jest zrzędliwym staruszkiem, który próbuje mnie przepracować. Niedawno pomógł mi [w pewnym projekcie]. Zbudowałem domek do zabawy na świeżym powietrzu dla moich dzieci, a on pomógł mi go złożyć i oprawić, ponieważ nigdy wcześniej niczego nie oprawiałem. I nie boję się powiedzieć: uczę się. To jest nowe. I dlatego mówię wszystkim w internecie, nauczmy się tego razem. 

Zadzwoniłem do taty, bo chciałem się upewnić, że zrobiłem to poprawnie i że jest to solidne konstrukcyjnie, a on przyszedł i pomógł mi to oprawić. I to było niesamowite. Od wieków nie pracowaliśmy razem nad żadnym projektem. 

Szybki ogień:

Ulubione drewno? Orzech. 
Ulubione narzędzie lub sprzęt? Wkrętak udarowy? Wkrętak udarowy. 
Ulubiony przedmiot, który zbudowałaś? Nasza 14-stopowa półka na książki w bibliotece.
Największy cel? Otworzyć warsztat, w którym kobiety mogą przychodzić i się uczyć. 
Niezbędny dodatek? Okulary ochronne. Dobre okulary ochronne.
Ulubiony etap procesu? To zabrzmi dziwnie, ale lubię, gdy po drodze zdarzają się wpadki. Ponieważ mam dryg do rozwiązywania problemów na miejscu. Kiedy pojawia się zaskakujący problem i myślę sobie: „och, nie, muszę to wyjaśnić… czekaj. Mogę to naprawić”. A potem ten moment, gdy w mojej głowie zaczynają kręcić się tryby. Nie wiem, to jak przypływ adrenaliny. Po prostu uwielbiam rozwiązywanie problemów. 
Ulubiony asystent? Mój mąż. Nauczyłam go wszystkiego, co wie, i podoba mi się, że nie boi się tego mówić. 
Muzyka włączona czy wyłączona? Włączona, zawsze włączona. 
Ulubiony zespół lub muzyk? Szczególnie lubię słuchać muzyki hiszpańskiej. Aventura to grupa w stylu Bachata. Latin pop.
Słuchawki czy głośnik? Głośnik. 

Czy masz na koniec jakieś mądre słowa?

MC: Można popełniać błędy, uczyć się i popełniać błędy. Myślę, że wiele osób jest zastraszonych nawet przez samo słowo „stolarstwo”. Mówią: „O nie, jestem majsterkowiczem albo twórcą. Jestem rzemieślnikiem”. Boją się przyjąć słowo: stolarz. Ponieważ to słowo rzemieślnika. Ale można to zrobić tylko ucząc się. Można stać się lepszym tylko działając.

Scroll to Top