Kiedy Danielle Rose Byrd opisuje swoje życie, nie może ono brzmieć bardziej sielankowo. Dzięki nieoczekiwanemu wprowadzeniu do rzeźbienia i obróbki drewna podczas nauki w małej szkole sztuk wyzwolonych w Bar Harbour w stanie Maine, Byrd nauczyła się tworzyć i opanowała swoje rzemiosło.
Obecnie Byrd, posiadająca własne studio na tej samej zachwycającej wyspie, pracuje na pełen etat jako rzeźbiarka i rzeźbiarz.
Spis Treści
Jak zainteresowałaś się obróbką drewna?
Daniel Rose Byrd: Pochodzę z Maine, miasta papierniczego, gdzie przemysł zawsze był wokół mnie. Nie mogę powiedzieć, że to był impuls do robienia tego, co robię teraz — obróbka drewna nie była dla mnie wzorem. Bardziej zajmowałem się ciesielstwem i wyrębem, ale świat materiałów i przyrody zawsze był wokół mnie.
Byłem dzieciakiem, który zbierał mnóstwo różnych materiałów i widział, co można z nich zrobić, zwłaszcza dla mojego kota z dzieciństwa. Robiłem dla niego naprawdę wyszukane domki z gałązek, liści i wszystkich tych małych rzeczy, które zbierałem. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że zaczynam rzeźbiarską podróż.
Czy w Twoim życiu była osoba, która zajmowała się obróbką drewna?
DRB: Mój ojciec był stolarzem i lubił rzeźbić i pomagać mi w projektach szkolnych. Ale nie mogę powiedzieć, żeby ktokolwiek, kogo znałem, zajmował się rzeźbą samą w sobie. Ze względu na miejsce, w którym mieszkaliśmy, uważano to za coś tak błahego. Pomyślałem o starożytnych Rzymianach lub Grekach; oni robili różne rzeczy, ale nie my. Nigdy nie wiedziałem, że ludzie faktycznie to robili.
Jako zawód, nie miałem pojęcia. Moja siostra interesowała się sztuką, ale jako malarka. Myślałem, że to dosłownie jedyny sposób, w jaki ludzie mogą być artystami. Nie miałem żadnego innego punktu odniesienia, z którego mógłbym czerpać. To było dużo intuicji, ślepo prowadzącej mnie.
Ile miałeś lat, kiedy zacząłeś zajmować się obróbką drewna?
DRB: Wiedziałem, że lubię narzędzia i że mogę się z nimi utożsamiać, więc to był dobry punkt wyjścia. Ale dopiero na studiach zacząłem naprawdę gromadzić materiały — tak samo jak robiłem to dla mojego kota, z tą różnicą, że teraz robiłbym to dla przyjaciół!
Mieszkamy na wyspie połączonej mostem, która wydaje się być końcem świata. Chodziłem do bardzo małej szkoły, która była bardzo nastawiona na środowisko. Kiedy tam dotarłem, zacząłem zbierać drewno dryftowe i używać scyzoryka, a także wycinać małe rzeczy w drewnie dryftowym. Pamiętam, jak brałem kamienie i używałem ich ze starymi strunami gitarowymi, które znalazłem na wydziale muzycznym. Przeciągałem je przez kamienie, aby zrobić rezonatory, aby uzyskać ten czysty dźwięk, i wyrzeźbiłem to małe serduszko. To była jedna z pierwszych rzeczy, które pamiętam, że zrobiłem.
Jakie studia ukończyłeś?
DRB: Właściwie nie mieliśmy kierunków. To była taka mała szkoła z zaledwie 250 studentami, nazywana College of the Atlantic. Ludzie, którzy tam chodzili, byli niezwykle dobrzy w myśleniu krytycznym, i to mnie przyciągnęło i dlatego tam zostałem. Skończyłem na studiowaniu muzyki bardziej niż czegokolwiek innego, a potem dodałem do tego rzeźbę. Uzyskałem dyplom z ekologii człowieka, co jest po prostu innym określeniem na studia interdyscyplinarne.
A jak to się stało, że zainteresowałaś się stolarstwem?
DRB: Nie było warsztatu stolarskiego, była obsługa naziemna. Dla mnie, jako osoby wychowanej w dość surowym stanie Maine, to właśnie tam czułem się najbardziej komfortowo — wśród wszystkich tych ludzi, którzy naprawiają rzeczy. Siedzieli rano, przesiadywali i rozmawiali o tym, co zamierzają naprawić. Mieli mnóstwo losowych narzędzi i zaprzyjaźniłem się z nimi. Zapytałem ich, czy mógłbym pomóc w ramach programu work-study.
Mieli duży stos obok budynku, który okresowo podpalali. Ale zanim to zrobili, szedłem po materiały i myślałem, co mogę z tego zrobić? Zacząłem rzeźbić łyżki, ponieważ to był zakres i skala, którą mogłem robić w tamtym czasie. Nie miałem pojęcia, że ludzie faktycznie robili to na poważnie.
Oczywiście, teraz to już przeszłość, ale wtedy zacząłem dostrzegać, co mogę z tym zrobić.
Czy w tamtym czasie realizowałeś jakieś plany dotyczące swoich dzieł?
DRB: Wtedy internet nie był tak rozległy. Znalazłem książkę gdzieś w systemie bibliotecznym i wysłałem ją do siebie. Dotyczyła ona komór rezonansowych, ale to było tak blisko, jak mogłem.
Pamiętam, że próbowałem łączyć ze sobą różne rzeczy, ale wymagało to wyciągania z naprawdę różnych miejsc i proszenia ludzi, takich jak muzycy w mojej szkole, o pomoc. Skończyło się na tym, że stworzyłem tę niezwykle prymitywną formę, wycinając wszystkie te małe kawałki, które kształtowały zewnętrzną część skrzypiec. Używając wrzącej wody, zanurzałem drewno, czekałem, aż stanie się giętkie, a następnie umieszczałem je wokół tego przyrządu i zaciskałem.
Z którego projektu jesteś w tej chwili najbardziej dumny?
DRB: Pracowałem nad bardziej rzeźbiarskimi dziełami. Zawsze to wrzucam do miksu, ale najbardziej jestem dumny z tego, że mam równowagę we wszystkim. Lubię skakać. Dla dobra mojego ciała nie mogę robić ciągle jednej rzeczy. Zróżnicowałem to, co robię: mogę tworzyć obiekty funkcjonalne i rzeźbiarskie. To jest wszędzie, ponieważ taki właśnie jestem.
Jaka była Twoja największa porażka, która stała się cenną lekcją?
DRB : Bardzo chętnie przyjmuję porażki. Mają na mnie wpływ, ale włączyłem je do tego, co robię. Postrzegam je bardziej jako wpływ na projekt niż jako porażkę.
Drewno jest naprawdę nieprzewidywalnym materiałem. Czasami nie mam pojęcia, co dostanę, gdy je rozchylę i muszę zgadywać. Nigdy nie mam nad tym kontroli, ale zawsze wiem, że mogę to rozgryźć. Szczerze mówiąc, niektóre z moich najlepszych projektów pochodzą z tego, ponieważ nigdy bym na nie nie wpadł. Myślę, że odpuszczenie jest najlepsze.
Bardzo chętnie przyjmuję porażki – traktuję je raczej jako wpływ na projekt, a nie jako porażkę.
Kiedy zdałeś sobie sprawę, że to dla ciebie coś więcej niż tylko hobby?
DRB: Kiedy w 2015 roku natknąłem się na miski, wiedziałem, że to decydujący moment. Zobaczyłem wszystkie te możliwości rzeźby, funkcji i niefunkcji.
Gdyby budżet i czas nie były żadnymi ograniczeniami, co chciałbyś zrobić?
DRB: Chcę działać na większą skalę. Chciałbym mieć duży skład drewna z dobrym dojazdem dla dużych ciężarówek, które mogłyby dostarczyć mi duży kawałek drewna. Chciałbym zrobić rzeźbę ogrodową, która miałaby stać na zewnątrz i z czasem zostać zjedzona i zdegradowana przez pogodę. Chciałbym to zrobić.
Co chciałbyś, aby ludzie zrozumieli na temat obróbki drewna?
DRB: Jak bardzo może to być pochłaniające, na wiele sposobów. Wymaga to dużo pieniędzy i czasu, aby to się stało. Myślę, że tak jest w przypadku każdego kreatywnego przedsięwzięcia.
Co było dla Ciebie najbardziej satysfakcjonujące?
DRB: Myślę, że znów pojawia się kwestia porażki. Nie jestem jedyną osobą, która narzuca mi swoją wolę. Rozmawiam z materiałem. To jest najbardziej satysfakcjonujące.
Szybkie pytania
- Ulubione drewno? Darmowe!
- Ulubione narzędzie lub sprzęt? Wszystkie. Narzędzia ręczne, elektronarzędzia, topory do rzeźbienia, piły łańcuchowe.
- Ulubiony utwór, który stworzyłeś w ostatnim miesiącu? Ten, o którym myślę w mojej głowie. To w zasadzie rzeźba ścienna o wysokiej fakturze.
- Jaki jest twój największy cel? Więcej rzeźb.
- Ulubiony dodatek do warsztatu? Robię tak wiele różnych rzeczy, że mój dzień jest zawsze bardzo inny.
- Muzyka włączona czy wyłączona? Jedyne, co mogę znieść, to filmy, które naprawdę dobrze znam. Odtwarzam je w tle. Naprawdę złe filmy z lat 90., złe, ale dobre komedie romantyczne.
- Jaki jest twój ulubiony etap procesu? Konceptualizacja. Potrafię naprawdę dobrze widzieć rzeczy w mojej głowie i to jest moja ulubiona część. Zostanę w jednym miejscu przez jakieś czterdzieści pięć minut i już przeszedłem przez cztery iteracje czegoś, a potem każdą z nich wyrzuciłem, gdy napotkałem problem lub kwestię.
- Ulubiony asystent? Nie mam żadnych asystentów. Przeważnie sam. Albo Teddy, mój kot. To mój faworyt, mimo że mam innego kota, który jest bardzo niezainteresowany sklepem. Ale Teddy jest zbyt zainteresowany. Jest bardzo niezdarny.